Ryzyko walutowe i jego wpływ na eksport.

Przedsiębiorca, który zamierza sprzedawać swoje wyroby za granicę, musi sprostać szeregowi wyzwań. Oprócz czysto biznesowych aspektów nie może także zapominać o ryzyku walutowym. Kursy walut ulegają naturalnym wahaniom, które mogą mieć wydatny wpływ na zysk. Czasem jednak na rynku rozpętuje się poważna burza i w takim wypadku warto mieć przygotowane narzędzia do minimalizowania ryzyka.

Handel zagraniczny - idea

    Temat wymiany handlowej ponad granicami towarzyszy ludzkości praktycznie od początku państwowości w naszej cywilizacji. Szczególny wzrost jego znaczenia odnotowano zwłaszcza w XVIII wieku, gdy tym tematem zajęli się najwięksi myśliciele tego okresu, między innymi Adam Smith, czy David Ricardo. Kolejnym impulsem do rozwoju idei był przełom XX i XXI wieku, gdy nasiliły się zjawiska związane z globalizacją. Otwarcie granic, zniesienie ceł czy zerwanie z protekcjonizmem otworzyły zupełnie nowe możliwości przedsiębiorcom na całym świecie. Ale nowe szanse niosą ze sobą również nowe zagrożenia. Przekroczenie granicy państwa dokłada do firmowej układanki dodatkową cegiełkę.

Ryzyko walutowe - codzienny towarzysz

    Decyzja o wejściu na rynek zewnętrzny musi zostać poprzedzona szeregiem analiz. Tak samo, jak bada się potencjalny popyt, czy otoczenie prawne, należy ocenić stabilność waluty rynku docelowego. Z innymi zagrożeniami zmierzy się podmiot eksportujący na Białoruś niż ten wysyłający towary do strefy euro. Czasem wymiana opiera się na lokalnej walucie, w innym przypadku wykorzystywany jest dolar jako waluta światowa. Dodatkowo warto określić czas, jaki upłynie między poniesieniem kosztów a uzyskaniem przychodu, jak i między określeniem ceny a przekonwertowaniem otrzymanej zapłaty na rodzimą walutę. Ma to szczególne znaczenie dlatego, że czas jest jednym z najważniejszych czynników ryzyka na rynku walutowym. Już nawet na poziomie intuicji wiadomo, że odchylenie standardowe danego kursu rośnie wraz z przyjętym horyzontem czasowym.

Statystyka twoim przyjacielem

    Kwestie ryzyka walutowego można traktować dwutorowo. Po pierwsze jako naturalny składnik zysku przedsiębiorstwa. W tym przypadku warto zdawać sobie sprawę z tego, jak wygląda średni dyferencjał na danej parze walutowej. W zależności od profilu działalności, jak i sposobu rozliczenia należności, zmienia się horyzont czasowy. Jednym przedsiębiorstwom wystarczy okres miesiąca, dla innych 3-miesięczny termin może okazać się za krótki. Jak bardzo zmieniają się wyniki w zależności od czasu, pokazuje poniższa tabela. Miesięczna rozpiętość wahań kursu euro wobec złotówki wynosi 15 groszy, gdy dla okresu trzech miesięcy rośnie już do 26 groszy. Mniejsze wartości uzyskamy, gdy zawęzimy zakres badań do ostatnich trzech lat. W tym wypadku dyferencjał wynosi odpowiednio 11 i 19 groszy. Co ciekawe takiej zależności nie widać względem dolara, dla którego wyniki z dużej próby są zbliżone do tych za okres ostatnich trzech lat. Wyższe wartości uzyskamy przy analizie funta, którego miesięczna amplituda waha się między 25 a 27 groszy, gdy ta trzymiesięczna przekracza 40 groszy.

Statystyka twoim wrogiem

    Jest jeszcze druga strona ryzyka walutowego. Rynek ten na co dzień porusza się we względnie przewidywalnych ramach, czasami jednak dochodzi do sytuacji ekstremalnych, kiedy zmienność wyraźnie wzrasta. W ostatnim czasie najbardziej pamiętnym takim wydarzeniem było uwolnienie kursu franka przez bank centralny Szwajcarii. Doprowadziło to, do skokowego umocnienia helweckiej waluty, a dzienna zmienność 15 stycznia 2015 roku na parze CHF/PLN wyniosła 1,15 zł, czyli dziesięciokrotnie więcej niż średnia miesięczna. By uderzyć w biznes jednak nie potrzeba aż tak spektakularnych wydarzeń. W ostatnich 10 latach trzykrotnie się zdarzyło, by miesięczna zmienność na EUR/PLN przekroczyła 50 groszy. Podobnie na CHF/PLN. W przypadku dolara zdarzyło się to czterokrotnie, a dla funta aż ośmiokrotnie.


    W 2007 roku Nassim Taleb w swojej książce wykreował pojęcie czarnego łabędzia. Jest to zdarzenie rzadkie, nietypowe, którego nie sposób przewidzieć, a jednocześnie ma ogromny wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Co pewien czas pojawia się ono także na rynku walutowym. Oczywiście nikt nie oczekuje od eksportera zdolności profetycznych, jednak sama świadomość, że takie wydarzenia mogą mieć miejsce, pozwalają lepiej się na nie przygotować. Warto przeprowadzić analizę swojego przedsięwzięcia i zobaczyć jak bardzo jest ono wrażliwe na zmiany kursu, przy jakim poziomie przestaje być ono opłacalne, jak długo firma może funkcjonować, gdy złoty umocni się o 10%, 15% etc.

Jak walczyć z ryzykiem?

    Co prawda żaden eksporter nie jest w stanie w pełni wyeliminować ryzyka walutowego, jednak istnieje wiele możliwości jego ograniczania. Przede wszystkim warto ograniczyć czas, jaki mija między pojawieniem się kosztów a przekonwertowaniem przychodów na rodzimą walutę. Rynek finansowy również proponuje szereg narzędzi, by scedować część ryzyka na podmioty trzecie. Do tych najpopularniejszych należą opcje czy kontrakty typu futures lub forward. Jednym z najprostszych sposobów ograniczania ryzyka walutowego jest również znalezienie najtańszego miejsca wymiany waluty. Banki często tańsze konta walutowe rekompensują sobie wyższymi spreadami. Stacjonarne kantory pomimo możliwości negocjacji kursów, nie są w stanie zbliżyć się do swoich internetowych odpowiedników, np. Walutomat.pl  nie wspominając już o niewygodach związanych z posiadaniem gotówki. Również na rynku kantorów internetowych oferty mocno się różnią. Trud związany ze znalezieniem najlepszego rozwiązania jednak się opłaci, zwłaszcza gdy kurs niespodziewanie ruszy w złym kierunku.